#43 Kim jesteś? cz.3 Moja Historia w Polsce

 Witam czytających ♥ 

Jak może pamiętacie, jakiś czas temu pojawił się post pt. "Kim jesteś", a właściwie 2 jego części. Teraz pora na cześć trzecia - moja historia, nieco więcej szczegółów, mniej suchych faktów. Do napisania tego  wpisu zbierałam się już od jakiegoś czasu i z jakiegoś powodu czuje, ze właśnie teraz jest właściwy moment... Zapraszam! 

Jak możecie się doczytać w zakładce pt. "O mnie" mieszkam w Holandii już od 6 lat, a urodziłam się na Dolnym Śląsku. Moje życie zawsze toczyło się wokół zmian, głównie z powodu nie łatwego dzieciństwa i faktu iż szybko musiałam dorosnąć. Mimo wszystko dobrze wspominam moje dzieciństwo, nie zawsze było lekko, ale pomijając kwestie takie jak rozwód rodziców, czy problemy finansowe (co dotyka wiele osób) musze przyznać, ze mimo wszystko lubię wracać myślami do rodzinnego domu. Wychowałam się na sporym osiedlu, nazywaliśmy je blokami/hotelami, było tam sporo dzieciaków, miałam również bardzo dużo na tamte nastoletnie czasy "przyjaciół" (z którymi oczywiście po szkole kontakt się urwał), byłam zawsze dusza towarzystwa, a przynajmniej tak się czułam i w sumie lubiłam być w centrum uwagi. Mam wrażenie, ze ludzie z jakiegoś powodu do mnie lgnęli i lubili przebywać w moim towarzystwie. U nas w domu zawsze było pełno dzieci, czy tez już nastolatków, mój tato piekl nam racuchy, a my graliśmy na PlayStation 2 w Tekkena, dopóki nie było tak późno, ze rodzice szukali nas po sąsiadach, no bo u którego z nas mogliśmy teraz byli być, skoro było nas tak wiele, a telefony jeszcze nie takie popularne? :) 

2013r. moje 15 urodziny ♥

Najlepiej wspominam moje występy w szkole. Uwielbiałam i w sumie nadal lubię śpiewać. Fałszowałam i nadal fałszuje, ale jako tako jakiś tam glos posiadam, szkoda w sumie, ze nigdy nie poszłam na lekcje śpiewu. W podstawówce i gimnazjum śpiewałam na konkursach, apelach, festynach, itp. Swoja "karierę" zakończyłam, gdy poszłam do technikum. Przed każdym występem dostawałam gorączki z tremy, ale szlam na scenę i robiłam swoje. To jest właśnie przykład tego popularnego "mieć wyjebane a będzie Ci dane", wybaczcie przekleństwo, ale to na prawdę najbardziej odzwierciedla, jak sie wtedy czułam. Odwagi rzadko mi brakowało, a nawet jeśli już zabrakło to i tak szlam do przodu w zaparte! Z biegiem czasu i wydarzeń mam wrażenie, ze zrobiły sie ze mnie cieple kluchy, ha ha!

2012 apel Walentynkowy w moim gimnazjum

Po gimnazjum wybrałam sie do technikum gastronomicznego na kierunek żywienie i usługi gastronomiczne. Pierwszy rok: teoria, diety, wartości odżywcze, itp. bardzo mnie interesowały. Problem pojawił sie, gdy stanęłam w kuchni. Szybko wyczulam, ze to nie moje miejsce na ziemi (chociaż lubię eksperymentować i chętnie gotuje w domu). W drugim semestrze 2 klasy przeprowadziłam sie od taty do mamy, przez co zmieniłam szkole, choć kierunek pozostał ten sam, a poł roku później wyjechałam do Holandii nie kończąc szkoły. Jak do tego dokładnie doszło, opowiem w kolejnej części z serii "Kim jesteś " :) 

A jak wyglądało Wasze dzieciństwo/czasy nastoletnie? 

xx, K. 


Komentarze

  1. Przeczytałam z zainteresowaniem. Ja również mieszkałam na dużym osiedlu w bloku. Piękne czasy, mnóstwo koleżanek i kolegów było. Nie pamiętam kiedy uczyłam się. Moje życie to były imprezy. 💗😁

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ja Tobie zazdroszczę tego imprezowania ;)

      Usuń
    2. Ciesze się, że post przypadł do gustu i przeczytałaś go z przyjemnością :) Ja też nie pamiętam, kiedy się uczyłam. Co prawda nie imprezowałam, ale nigdy nie było mnie w domu, a jak już bylam to tak jak pisałam powyżej z całą grupą przyjaciół i wszystko poza nauka hahaha! 😅

      Usuń
  2. Z wielką przyjemnością przeczytałam Kasiu, Twoje wspomnienia. Zdjęcia z tamtych lat, to fajna sprawa i pamiątka, nie przypuszczałam nigdy, że śpiewałaś, no ale skąd mogłam wiedzieć :) Moje dzieciństwo? Było ok, choć mamę miałam (mam) bardzo wymagającą, jeśli chodzi o posłuszeństwo i o szkołę. Czyli dyscyplina musiała być. Poza tym chodziłam do szkoły muzycznej, więc codzienne ćwiczenie na pianinie, wspominam trochę jak domowy horror... Dziewczyny na podwórku skakały w skakankę albo w gumę, ja jechałam z gamami i etiudami, aż do bólu palców. No i tyle. Potem już jako zbuntowana nastolatka, trochę więcej korzystałam z dziecięcych przywilejów :) Uściski, Kasiu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję za odwiedziny i Twój komentarz. Miło mi, że z przyjemnością przeczytałaś mój wpis! Również cieszę się, że podzieliłaś się swoją historia! Jednej rzeczy Ci zazdroszczę, tej szkoły muzycznej. Pod przymusem rodziców to na pewno nic fajnego, ja jednak sama z siebie żałuję, że do takiej nie poszlam... :)
      Pozdrawiam Cię serdecznie i jeszcze raz dziękuję za odwiedziny i komentarz od serca ❤️

      Usuń
    2. A ja dzisiaj trochę żałuję, że nie kontynuowałam tego kierunku, że porzuciłam to od razu, kiedy tylko miałam taką okazję. Ale cóż, pewnie tak musiało być, nic nie dzieje się bez przyczyny :)

      Usuń
  3. Uwielbiam takie wspomnienia :) Też bardzo lubiłam śpiewać, ale nigdy nie miałam odwagi jakoś, żeby śpiewać solo. Starsza córka za to nadrabiała, wygrywając konkursy, mam nawet nagraną w prawdziwym studio kasetę z musicalu. Młodsza niechęć śpiewania publicznie odziedziczyła po mnie, za to medale zdobywała w sporcie na europejską skalę :D Jeśli chodzi o zawód, u mnie wyszło to samo, kiedy zaczęłam praktykę w szpitalu. W tamtych czasach trudni mi było się wycofać, byłam sterroryzowana do ukończenia tej szkoły. Wtedy wszystko co się zaczynało, "wypadało" (chociaż nie wiem po co) ukończyć.Udało mi się część lat przepracować w tym zawodzie, natomiast część pochłonęły choroby i operacje. Mój organizm jak widać, ostro się buntował ;) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogólnie staram się w życiu cieszyć chwilą I doceniać wszystko, co mam, ale widzę ze często wracam do czasów dzieciństwa i tej beztroski :) Tsk jak mowisz - uwielbiam takie wspomnienia! Fajnie, że podzieliłaś się swoją historia, możesz być dumna z córek :) a co do tej szkoły... mam wrażenie, że to co wypada nadal nie uległo zmianie. Nie wiem czemu to takie ważne. Skończyć szkole, a potem szybko wypalić się zawodowo to nie sposób na życie.
      Pozdrawiam Cię cieplutko ❤️

      Usuń
  4. Witam Cię serdecznie 🖐👦

    Dziękuję, że podzieliłaś się z nami wpisem, w którym napisałaś co nieco o swoim życiu z okresu dzieciństwa i dorastania. Bardzo ciekawy był ten wpis z miłą chęcią go przeczytałem. Moje dzieciństwo nie było również lekkie. Borykałem się z wieloma rzeczami z okresu dzieciństwa i dorastania, nie mniej jednak nie mam ochoty dzielić się szczegółami tutaj z mojego życia z okresu dzieciństwa i dorastania. To dla mnie trudny temat. Szanuję bardzo prywatność i jednocześnie mam nadzieje, że zaakceptujesz moją decyzję. Powiem tylko tyle, że wiele obszarów z dzieciństwa negatywne wpłynęło na moje życie, co wymagało ode mnie dużo siły i motywacji, aby coś zmienić, aby poprawić komfort swojego życia. Rozumiem Cię doskonale, że styczność z kuchnią nie było dla Ciebie pozytywnym doświadczeniem. Masz prawo czuć się w ten sposób i masz pełną akceptację z mojej strony. Ja co prawda ukończyłem szkołę gastronomiczną w zawodzie kucharz (był to przypadkowy wybór), gdzie także miałem dużo zajęć z obszaru podstaw żywienia człowieka, czy też technologii gastronomicznej z towaroznawstwem żywności i nadal uwielbiam tą tematykę, jak i zainteresowanie gastronomią, a nawet miałem praktyki i przez kilka lat pracowałem w rożnych zakładach gastronomicznych. Niestety, odczuwałem wypalenie zawodowe i przebranżowiłem się. Wypalenie zawodowe miało u mnie negatywne konsekwencje dla mojego zdrowia fizycznego, jak i psychicznego. Nadal pracuje w branży spożywczej, ale nie jest to praca w gastronomii w kuchni. Nadal wykorzystuję swoją wiedzę z dziedziny, którą zajmuje się obecnie zawodowo w innej branży, gdzie wiedza z dziedziny żywności i towaroznawstwa żywności jest ważna w tej branży, w której aktualnie pracuję oraz poprzez doradztwo i pisanie bloga. Lubię gotować tak jak Ty w domu. Praca w gastronomii jest bardzo stresująca i pod presją czasu. Sama umiejętność gotowania i pasja w tym to dobry atut, nie mnie jednak jest to jedna z branż, gdzie występuje duże ryzyko wypalenia zawodowego wśród pracowników z tej branży. Należy to mieć na uwadze, jeśli chcemy pracować w gastronomii, by być świadomym naszych możliwości i specyfiki pracy w tej branży. Dobry i odpowiedni sposób organizacji pracy i zarządzania w sektorze usług gastronomicznych jest bardzo ważny. Brak odpowiedniego zarządzania to także czynnik, który przyczynia się do wypalenia zawodowego, dlatego też doskonale Cię rozumiem, kiedy źle się czułaś w sytuacji, kiedy miałaś już styczność pracy w kuchni. Sam także stwierdziłem, że kuchnia to nie jest również miejsce pracy dla mnie. Nie mniej jednak nadal interesuje się gastronomią, kulinariami i dziedzinę gastronomii, którą specjalizuję się, czyli organizację usług żywieniowych w gastronomii, wykorzystuję swoją wiedzę i nadal ją poszerzam, także dzieląc się z moją wiedzą na moim blogu. Dzięki zainteresowaniu psychologią zrozumiałem, co źle na mnie wpłynęło w życiu i w jakich obszarach chciałem i nadal chcę poprawić w swoim życiu, aby polepszyć komfort życia i zdrowie psychiczne oraz fizyczne.
    Na koniec chciałbym napisać dla innych czytelników Twojego bloga, jeśli będę mieli okazję przeczytać mój komentarz. Jeśli ktoś borykał się lub nadal się boryka z podobnymi problemami, z którymi się zmagał lub zmaga, to warto skorzystać z pomocy psychologa i/lub psychoterapeuty. Nie bać się i zawsze sobie mówić na głos "Jestem dzielny/a i przejdę przez to wszystko", "Jestem ważny/a i wartościowy/a i przejdę przez wszystkie trudności, z którymi się zmagam".
    Dziękuję, że poświęcenie swojego czasu na przeczytanie mojego komentarza.

    Pozdrawiam Cię serdecznie i cieplutko oraz życzę Tobie miłego oraz wspaniałego dnia 🤗❤
    Patryk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielkie dzięki za Twój komentarz. Oczywiście, że szanuje i akceptuje Twoja decyzję. Miło mi, że mimo wszystko otworzyłeś się i podzieliłeś się pewnymi faktami ze swojego życia, doceniam Twoja szczerość. No i wiadomo w internecie nic nie ginie, dlatego też staram się nie publikować za wiele, tylko tyle ile sama uznam za stosowne.
      Jeśli chodzi o terapię, zapewne masz rację. Znam kilka osób, które terapii potrzebowały i z niej skorzystały i dzięki temu, że przepracowali swoją przeszlosc, żyją teraz pełnia życia. Znam też takie osoby, ktore na terapię iść powinny, lecz jeszcze tego nie zrobiły, a według mnie powinny. Często ludzie chodzą na terapię przez ludzi, którzy sami powinni byli pierwsi pójść na terapię a tego nie zrobili przez co inni zostali skrzywdzeni i za to pokutują.
      Pozdrawiam Cię serdecznie i cieszę się, że jesteś częścią mojej małej internetowej społeczności ❤️

      Usuń
    2. Dziękuję, że poświęciłaś swój cenny czas na odpisanie na mój komentarz. Masz rację w tym, że dużo osób powinno pójść na psychoterapię. Także książkę, którą przeczytałem pt. "Jak być szczęśliwym dorosłym bez szczęśliwego dzieciństwa" autorstwa M. Wasielewskiej i M. Szubrycht, dała mi dużo do myślenia, jeśli chodzi o problemy, z którymi ludzie zmagają się od dzieciństwa w dorosłości. To dzięki tym wspaniałym autorom, za co im jestem wdzięczny za wysiłek, który włożyli w to, aby napisać i wydać tą książki, mogłem dowiedzieć o wielu ważnych aspektach naszego życia, czyli niskie poczucie własnej wartości, traumy z dzieciństwa, złe, a wręcz toksyczne relacje z rodzicami oraz powielane schematy z dzieciństwa, które nam szkodzą, a nie pomagają - to wszystko dowiedziałem się, co dzięki temu rozumiem, skąd biorą się problemy w dorosłości, które ciągną się od dzieciństwa. Ta książka także wpłynęła na rozwój dalszych zainteresowań związanych z psychologią. Najważniejsze jest zrozumienie, że coś nam nie służy w życiu i podjąć różne kroki, które wpłyną na lepszą zmianę w naszym życiu.
      Bardzo Ci dziękuję za bardzo miłe słowa, a zarazem chciałbym dodać, że również cieszę się niezmiernie z tego, że polubiłaś mój blog i z przyjemnością odwiedzasz go i dzielisz się bardzo interesującymi, a zarazem wartościowymi komentarzami i przemyśleniami na różne tematy, które poruszam na blogu.

      Również pozdrawiam Cię serdecznie. Życzę miłego oraz przesympatycznego dnia 🖐👦🧡
      Patryk

      Usuń
  5. Moje dzieciństwo niestety też nie należało no najprzyjemniejszych w niektórych aspektach, co bardzo na mnie wpłynęło i odczuwam niestety to do dziś. Mimo to mam też wiele pozytywnych wspomnień i przede wszystkim dążę, aby było lepiej. Pracowałam w Niemczech, a teraz wylądowałam w Szwajcarii i jestem zakochana tym krajem! Ciekawe co jeszcze życie przyniesie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi słyszeć, że mimo wszystko starasz się iść w dobra stronę, mam dokładnie tak samo jak Ty :) Zazdroszczę tej Szwajcarii, piękny kraj! ❤️

      Usuń
  6. Niestety nie mogę powiedzieć, że miałam udane dzieciństwo. Okres nastoletni też był bardzo trudny. Teraz i ostatnie lata jest o wiele lepiej. Chętnie zresetowałabym mózg i wyczyściła pamięć z młodości, byłby o wiele łatwiej w życiu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi to słyszec kochana. Cieszę się, że jest już trochę lepiej. I doskonale Cię rozumiem.
      Pozdrawiam serdecznie i bardzo dziękuję za odwiedziny i komentarz ❤️

      Usuń
  7. U mnie dzieciństwo było naprawdę fajne. Chodziłam do szkoły muzycznej, grałam w siatkę, miałam dużo fajnych koleżanek. Jako nastolatka byłam dość zbuntowana i pomimo bardzo dobrych ocen, groziło mi wyrzucenie ze szkoły za udział w jednej z manifestacji anarchistycznych. Później wszystko się uspokoiło, planowałam studiować malarstwo na ASP, ale za namową rodziców poszłam grzecznie na architekturę i koniec buntu (chociaż chyba nie do końca;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę tej szkoły muzycznej tak jak naszej Iwonce - Pani Ogrodowej :)
      Prawdziwa buntowniczka, haha! Ja też miałam podobne 'zagrożenie' za różne bójki, przeważnie w obronie innych 😂

      Usuń
  8. Matko, kiedy to było! W dzieciństwie problemów nie brakowało, ale mimo to wspominam je mile :) Z drugiej strony wcale nie chciałabym mieć znowu naście lat.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mimo niesprzyjających okoliczności w dzieciństwie, jesteś radosną i wspaniałą osobą, która zaraża optymizmem. Serdecznie pozdrowienia z Dolnego Śląska! :D Pochodzę z Polanicy Zdroju, a od 17 lat mieszkam we Wrocławiu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za tak mile słowa ❤️ Polanica Zdrój to piękne miejsce, bylam tam w zeszłym roku, a Wrocław odwiedzam regularnie, bo sama mieszkałam w Oławie , a to zaledwie parę minut pociagiem :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  10. Cieszę się, że dzielisz się z nami swoją historią. Ja niezbyt dobrze wspominam czasy szkolne. Może szkołę podstawową tak bo było mi tam dobrze ale potem dalsze etapy nauczania wolałabym nie pamiętać :)

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  11. Odpowiedzi
    1. Yeah that's already 5th time that you send the same comment. Sorry but I'm not going to accept your comments anymore, I don't like spam. Have a nice day and next time - be more creative, I see you at other blogs too with your very (not) interesting comment. 🙄

      Usuń
  12. Dzięki takim wpisom człowiek może poznać autora/autorkę blogu. Moje dzieciństwo to poznański Łazarz i jego podwórka. To tutaj ludzie nawiązywali swoje pierwsze znajomosci. Moje dzieciństwo przypadało na przełom lat 80-tych i 90-tych. To były w pewien sposób piękne czasy- mieliśmy tak niewiele a jednocześnie mieliśmy tak wiele, ponieważ mieliśmy siebie. Całe dnie spędzaliśmy na dworze bawiąc się w dom, skacząc w gumę, grając w podchody, spędzając czas w piaskownicach, na trzepakach i huśtawkach. Bardziej skupialiśmy się wtedy na interakcjach między ludzkich, które w dzisiejszych czasach są nieco wyparte przez internet.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki tez był zamiar, aby czytelnicy lepiej mnie poznali. Sama również lubię czytać o innych autorach, stad tez pomysł. Ja podobnie, jak Ty mimo ze urodzona parę lat później (rocznik 98), wiec wychowywałam sie na przełomie końcówka lat 90tych i 2000 rok, ale mimo wszystko bardzo podobnie wspominam moje dzieciństwo. Zabawa w dom, sklep, piaskownica, itp ,itd. :)

      Usuń
  13. Czekam na kolejną część ;) A masz coś z serii o Holandii? Jak ci się tam żyje itd? Ja w lutym wyjeżdżam do Brukseli ;D
    Pozdrawiam serdecznie! :)
    Wildfiret

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana w takim razie koniecznie przeczytaj mój wpis o wizycie w Brukseli (post 32), a także jak przewiniesz stronę do samego dołu, znajdują sie tam popularne posty, może zainteresuje Cię numer #16, tam jest co nieco o moim życiu w Holandii, ale powstaną jeszcze osobne posty tematyczne! :)


      Usuń
  14. Trzeba się trzymać tych dobrych wspomnień, one dodają siły.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Za każdy pozostawiony komentarz dziękuje . ♥
Odpowiadam na Wasze komentarze . ♥
Z chęcią zaglądam na Wasze blogi . ♥
Nie toleruję SPAMU!
Pozdrawiam ciepło , Kasia . ♥

Zajrzyj na FB!

Instagram