#110 Wonder Woman

 Witam kochanych czytających! ♥


Witajcie po krótkiej przerwie, cieszę się że znów tutaj zawitałam! Jak część z Was pewnie wie, spotkała mnie ogromna przykrość jaką jest strata (bo nadal nie lubię słowa śmierć) mojego taty. Dziękuję za wszystkie słowa pocieszenia, piękna jest ta nasza blogowa społeczność ♥ 
Nie chcę zanurzać się w to przykre doświadczenie, które koniec końców nas wszystkich niestety czeka i choć jest mi nadal niezmiernie smutno, nadal to przepracowuję, daję sobie na to przestrzeń, to jednak całe życie chcąc nie chcąc idzie do przodu i trzeba iść jako tako dalej. Czuję po sobie, że to doświadczenie bardzo mnie zmieni, myślę że każdego człowieka strata rodzica diametralnie zmienia, jednak wydaje mi się, że jest różnica między tym czy Twój rodzic umrze ze starości, poprzez chorobę lub w skutek nieszczęśliwego wypadku. Ból i strata zawsze będą, ja w jakimś stopniu przeczuwałam taką możliwość, dlatego byłam poniekąd na nią przygotowana. Nie potrafię sobie wyobrazić, co czują osoby, które tracą rodziców w młodym wieku, nie spodziewając się tego. Staram się wierzyć, że będzie to zmiana na dobre, pocieszam się myślą, że mój tata jest w lepszym miejscu i  kto wie, być może uda mu się mnie lepiej wspierać zza światów niż za życia? Może wygram w totka? ;) Mój tata zawsze miał poczucie humoru, dlatego staram się je zachować i nie załamywać z tego powodu. 
Generalnie nie czuję się źle, oczywiście odczuwam smutek, przeżywam żałobę, ale małymi kroczkami idę do przodu. Fizycznie, odpukać jak na razie też czuję się dobrze, choć czekają mnie zaległe wizyty u lekarza z pewnymi drobiazgami. Jak wspomniałam wyżej, czas nieubłaganie leci do przodu i mimo intensywności ostatnich tygodni i przykrych wydarzeń w moich życiu, nie było zlituj - szkoła, praca, zaległości wszystko spadło na mnie na jeden raz. I choć było mi przez moment na prawdę ciężko, to wyszłam z tego cało i zwycięsko, typowa ja. Chyba już nic mnie nie złamie, jestem jak... nawet nie wiem jak co. Jestem po prostu Kasia, choćby się waliło i paliło, może się przewrócę i poocieram kolana, ale zawsze wracam silniejsza. Wyślijcie mnie do piekła to przyniosę Wam pamiątki.  Egzaminy z matmy (o zgrozo), poszły mi na moje oko całkiem dobrze, jak na kogoś kto - UWAGA - nie zna nawet tabliczki mnożenia. Teraz mój tata wyśmiałby mnie w żywe oczy, że jak to możliwe, a no tak to. Matma to dla mnie czarna magia, ale na szczęście egzaminy były na poziomie, czy ja wiem... szóstej klasy podstawówki, więc chyba jakoś z kalkulatorem u boku dostanę ocenę dopuszczającą, na więcej nie liczę i nie mam z tym problemu. To jest tylko zaliczenie, które chcąc nie chcąc muszę odbębnić. Holenderski poszedł mi w moim odczuciu również całkiem dobrze, ale ostateczne oceny dostanę za około 2 tygodnie. Przede mną przekładane wciąż egzaminy w pracy, teraz przypadają na 5 kwietnia, a 17 kwietnia mam ostatni egzamin z holenderskiego. Aby nie zwariować, postanowiłam że po tym egzaminie wybiorę się na weekend do Polski, aby zobaczyć się z rodziną i przyjaciółmi i podładować akumulatory. Niestety do wakacji jeszcze daleko, a jak się domyślacie nasze zaplanowane wakacje w Egipcie nie doszły do skutku, z wiadomych powodów. Nigdy nie ubezpieczam swoich podróży, ponieważ nie widzę aż takiej potrzeby. Miesiąc przed wylotem ubezpieczyłam jak nigdy zarówno siebie jak i mojego chłopaka. Miałam jakieś przeczucie, choć teoretycznie mojemu tacie nic nie dolegało, ale intuicja cały czas podpowiadała mi, że te wakacje nie dojdą do skutku. Mam nieraz te swoje przeczucia.

Na dniach odwiedzę Wasze blogi, bo bardzo mi tego brakuje, mam nadzieję, że u Was wszystko w najlepszym porządku, a ja się zbieram i lecę dalej podbijać świat ;) 
Na koniec piosenka mojej ulubionej wokalistki z lat nastoletnich, której piosenki śpiewałam regularnie na szkolnych apelach, Honoraty Skarbek, którą wydała na Dzień Kobiet. 

"Jak Wonder Woman bez granic,
Płynę przed siebie na fali.
Pozbieram róże z kolcami,
Już nic nie może mnie zranić." 


Znalazłam brakujące słowa:

" I choć było mi przez moment na prawdę ciężko, to wyszłam z tego cało i zwycięsko, typowa ja. Chyba już nic mnie nie złamie, jestem jak... nawet nie wiem jak co. Jestem po prostu Kasia, choćby się waliło i paliło, może się przewrócę i poocieram kolana, ale zawsze wracam silniejsza. " 

Jestem jak Wonder Woman . 


Trzymajcie się mocno, 
uściski Kasia





Komentarze

  1. Ogromnie się cieszę, Kasiu, że już jesteś i że jesteś silniejsza, niż wcześniej.
    Nawet myślałam o Tobie kilka dni temu i pomyślałam sobie, że jestem ciekawa za jaki czas wrócisz, a tu proszę... jesteś.
    Wiadoma rzecz, że musisz przejść przez tę żałobę, nie da rady inaczej, zresztą każdy przechodzi ją inaczej, ale dobrze, że tłumaczysz to sobie właśnie w taki sposób. Twój tata z pewnością jest w pięknym miejscu i patrzy na Ciebie z góry z miłością i troską... tak jak moja mama...
    Całuję Cię Kasiu mocno...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie wiedziałam o Twojej stracie, Kasiu. Naprawdę mi przykro i głupio zarazem, że tak dawno mnie tu nie było.
    Widać, że jesteś silną osobą, tutaj też czuć Twój pozytywny charakter. Przesyłam Ci tyle ciepła i dobrej energii, ile tylko mogę :*** <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Kasieńko Kochana 💗
    teraz przeczytałam o odejściu Twojego Taty, jest mi ogromnie przykro, jestem całym sercem z Tobą,
    bardzo Ci współczuję Kochana, przytulam najmocniej 🤗😘💗


    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy straciłam mojego tatę miałam wrażenie, że część mnie umarła. Jego śmierć była dla mnie ważną lekcją, trudną, bolesną...Od tego czasu minęło już 10 lat, aż mi się wierzyć nie chce że aż tyle! Wciąż mam wrażenie jakby to było wczoraj...

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak, to doświadczenie zmienia. I daje nowa perspektywę. Na to co było, kim się jest samemu. Mój ojciec odszedł 10 lat temu, dokładnie pierwszego dnia wiosny będzie rocznica. Dużo to zmieniło, o dziwo też in plus. Trzymaj się dziewczyno, życie Cię wzywa ✌️🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem Cię doskonale, o dziwo potrafię w tej sytuacji znaleźć również coś "dobrego" jakkolwiek to brzmi.

      Usuń
  6. Tak mi przykro Kasiu. Najszczersze kondolencje. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Kasiu, podziwiam Twoją siłę. Naprawdę jesteś Wonder Woman ❤

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo mi przykro z powodu śmierci Twojego Taty. Przyjmij najszersze kondolencje.
    Życzę Ci dużo siły i wytrwałości. Przesyłam dużo pozytywnej energii i przytulam mocno 💖.

    OdpowiedzUsuń
  9. Przyjmij ode mnie wyrazy współczucia. Wierzę, że Twój Tata opiekuje się Tobą. Patrzy gdzieś z góry i jest bardzo z Ciebie dumny.

    OdpowiedzUsuń
  10. Przykro mi Kasiu. Moje kondolencje. Jesteś silna kobieta, dasz radę, a żałobę wiadoma sprawa, trzeba... Wszystko się ułoży. Trzymam kciuki.

    OdpowiedzUsuń
  11. Wyrazy współczucia. Trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
  12. Dobrze, że wróciłaś! Miło Ciebie widzieć:)
    Na pewno nie jest łatwo pozbierać się po takiej stracie. Nic już nie będzie takie samo ale Twoje nastawienie jest bardzo pozytywne i ze wszystkim sobie poradzisz, poukładasz na nowo.
    To co piszesz to sama prawda- jesteś silna i dzielna!
    Pozdrawiam wiosennie 🌷🌷🌷🌞

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi słyszeć, że cieszysz się na mój powrót na blogu ♥

      Usuń
  13. Śmierć jest częścią naszego życia. Przykrą, ale nieuniknioną. Potrzeba tylko czasu na ułożenie sobie codzienności, bez tych, którzy już odpoczywają.
    Trzymaj się Kasiu 💗

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak jak mówisz...
      Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam ♥

      Usuń
  14. Witam Cię cieplutko 🖐🙂
    W swoim wpisie podzieliłaś się z nami tymi pozytywnymi, jak i negatywnymi częściami swojego życia. Super, że po ostatnich Twoich ciężkich i trudnych momentach Twojego życia, są również i te pozytywne, jak chociażby zaliczenie egzaminów. Matematyka dla mnie to również jest czarna magia i to nas łączy 😊 Starasz się również skupiać na swoich potrzebach i równowadze życiowej, a co najważniejsze, że wspaniale, że akceptujesz każde uczucia i emocje. Starasz się dbać o swoje samopoczucie i szukasz sposobów na to. Warto dbać o siebie i o swoje samopoczucie oraz ważne, aby szukać sposobów, które pomogą przetrwać różne trudne momenty naszego życia. To gama różnych zasobów pozwalających na zadbanie o swój dobrostan psychiczny. Śmierć członka rodziny to również czynnik stresujący, a zarazem jeden z wielu najbardziej czynników stresujących w naszym życiu. Według Holmesa i Rahe’a, śmierć współmałżonka wynosi 100 pkt, a śmierć bliskiego członka rodziny wynosi 63 pkt na podstawie Skali Stresu Holmesa i Rahe’a.
    Pozdrawiam Cię cieplutko i od serducha 🤗🖐🙂💖

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Za każdy pozostawiony komentarz dziękuje . ♥
Odpowiadam na Wasze komentarze . ♥
Z chęcią zaglądam na Wasze blogi . ♥
Nie toleruję SPAMU!
Pozdrawiam ciepło , Kasia . ♥

Zajrzyj na FB!

Instagram